6 News Dental Tribune Polish Edition Handicap, grip i swing – czy każdy może nauczyć się grać w golfa, czy jest to sport zare- zerwowany dla wybranych? O pasji, która staje się stylem życia rozmawiamy z Maciejem Nurzyńskim – współzałożycie- lem jednej z największych firm stomatologicznych w Polsce. Rozmawiamy o sporcie szczegól- nym, kojarzonym z czymś trud- nym, ekskluzywnym i w opinii wielu, zarezerwowanym dla ludzi dobrze sytuowanych material- nie. Czy słusznie golf kojarzy się z czymś luksusowym i elitarnym? Zaczynamy dochodzić do tej filozofii cywilizowanego świata, w którym ludzie pracują, żeby do- brze żyć, a nie żyją, żeby praco- wać, co nam wpajano przez lata. Na szczęście, zaczynamy również dostrzegać, że jest też inna droga i inne podejście. Odpowiadając na pytanie, czy golf jest trudny i czy trudno się gry nauczyć: nie, nie jest trudny. Gdy po raz pierwszy orga- nizowaliśmy turniej Kol-Dental Cup spotykaliśmy się z opiniami typu: „ja nigdy nie trzymałem kija golfowego, nie byłem na polu i nie wiem, jak to się robi”. Dostrzegali- śmy opór psychiczny i barierę zwią- zanąz opinią,żejesttotrudnysport. Z pewnością, żeby być mistrzem, trzeba spędzić tysiące godzin na polu, ale żeby swobodnie się po nim poruszać, wystarczy kilka lekcji, kilka spotkań z trenerem i można zacząć się tą grą bawić. Golf jest sportem wymyślonym przez pa- sterzy szkockich, którzy nie mając nic do roboty, zaczęli uderzać kijem w kamienie – potem rozwinięto tę dyscyplinę sportową. Zatem nie jest to szczególnie trudna i wymagają- ca dyscyplina. Na pewno treningi i szlifowanie umiejętności wymaga dużo czasu, ale aby swobodnie po- ruszać się na polu golfowym, wy- starczą przede wszystkim chęci. W Polsce golf nadal jest sportem egzotycznym, mimo rosnącej jego popularności. Jakie były Pana początki związane z tym spor- tem? Czy ktoś Pana wprowadził, czy ta przygoda rozpoczęła się w jakiś inny sposób? Pierwszy kontakt z golfem miałem podczas wyjazdu do Ka- nady, gdzie pokazano nam tur- niej. To było kilkanaście lat temu. Główną nagrodą był milion do- larów kanadyjskich, co robiło wielkie wrażenie. Wtedy zoba- czyliśmy, jak ten sport wpływa na atmosferę wśród ludzi i – co mnie szczególnie urzekło – jak wpływa na budowanie relacji. Po powrocie do Polski postanowiliśmy zapro- ponować tego typu imprezę pol- skim dentystom. A że nic takiego w tej branży nie funkcjonowało, a golf zaczynał być właśnie popu- larny, uznaliśmy to za doskona- ły pomysł. Pierwsza edycja była trudna: nie było sponsorów i bar- dzo małe zainteresowanie leka- rzy dentystów. Ale udało się nam zaprosić ok. 35 osób. Uczestnicy wyjechali z tej imprezy zachwy- ceni! Wielu z nich złapało bakcy- la. Spotkaliśmy się z niesłychanie przychylnymi opiniami i już wte- dy wiedzieliśmy, że na tym nie poprzestaniemy. Golf zdecydowanie nie jest spor- tem zespołowym – gracz jest ra- czej sam ze sobą. Tutaj nie ma rozłożenia odpowiedzialności. Zwycięstwa i porażki należą tyl- ko do gracza. Ani zwycięstwo, ani przegrana nie rozmydla się, a splendor i chwała należą do jednostki. Czy to właśnie Pana w nim urzekło? Golf z pewnością jest grą indywidualną. W ogóle myślę, że dentyści to szczególna gru- pa indywidualistów, zwłaszcza w Polsce, gdzie nie ma wiodą- cych organizacji, które skupia- łyby ich i wspierały, tak jak np. w Niemczech. To z jednej strony jest niekorzystnym aspektem, bo dobrze mieć organizację, która walczy o środowisko i jego pra- wa, ale z drugiej – lekarze są nie- zwykle niezależni. Potrafią sobie poradzić w każdej sytuacji, po- dejmują codziennie wiele decyzji w różnych warunkach. I nie tylko leczenie mam na myśli. Chodzi o całokształt związany z prowa- dzeniem praktyki. Podziwiam to i przyznaję, że jest to jeden wielki sukces, że lekarze wytworzyli in- dywidualność własnego zawodu i są całkowicie niezależni. Myślę, że to właśnie podoba się im też w golfie. To walka z przeciwni- kami, ale też z samym sobą. Ze złym dniem, nastrojem, jakimś mniejszym lub większym zawi- rowaniem w życiu. Ja osobiście preferuję sporty indywidualne. To pewnie wynika też z mojego charakteru. Z czego może wynikać mała po- pularność golfa w Polsce? Czy golf jest po prostu mało efektow- ny i spektakularny, czy obiegowe opinie wynikają raczej z faktu, że jest mało znany? To chyba nie do końca tak. Spójrzmy na bieganie. Ćwierć- maratony, półmaratony, maratony – ludzie biegają. To trend, który został wypromowany. Kiedyś było to jeżdżenie na rowerze, jeszcze wcześniej konie. Dlaczego golf nie jest popularny? Cóż…, a dlaczego prowadzenie biznesu w Polsce nie jest popularne? Golf w dalszym ciągu jest utożsamiany ze sportem elitarnym, chociaż porównując koszt wyposażenia w sprzęt gol- fowy z wyposażeniem narciarza, zdecydowanie sprzęt golfowy jest tańszy. I on jest wielokrotnie uży- wany. To nie są opłaty obciążające poważnie portfel. Myślę, że cały czas panuje jednak opinia o gol- fie, że jest to snobistyczny sport dla starszych osób. Za każdym razem, gdy to słyszę proponuję, aby ten ktoś przeszedł 18 dołków i wtedy możemy polemizować. Golf to sport wymagający dużego wysiłku fizycznego, dużej koncen- tracji. Co zadziwiające – u naszych sąsiadów: w Czechach, na Litwie, Łotwie – wszędzie jest dużo więcej pól golfowych niż w Polsce. Myślę, że jest to trochę taka polska men- talność, gdzie i biznes jest trochę postrzegany w niekorzystnych bar- wach, gdzie często się spotykam z opinią, że albo trzeba ukraść, albo być dzieckiem milionera. To też jest powód, dla którego my ten sport promujemy: bo to nie tylko rozrywka. Chcemy zmieniać też mentalność. Bo to po prostu styl życia. I dentystów, i otoczenia, któ- re wokół dentystów funkcjonuje. Na kolejnych letnich igrzyskach olimpijskich zagości golf. Czy myśli Pan, że będzie to miało wpływ na popularyzację tej dys- cypliny w szerszym gronie? Zdecydowanie tak! Gdyby jeszcze objawił się geniusz na miarę Małysza albo Kubicy, popu- larność wzrosłaby widocznie. Co więcej, golf jest jedną z niewielu dyscyplin, którą mogą uprawiać Golf to nie gra wybrańców. Golf to nie tylko pasja – to styl życia!